Jak wiecie z instagrama jakiś czas temu kupiłam swoje pierwsze woski Yankee Candle. Jak na to, że lubię takie rzeczy i od dawna się nimi jarałam kupiłam je dosyć późno bo albo nie miałam czasu albo nie po drodze do sklepu. W końcu jednak zebrałam się do poszukania sklepu z woskami we Wrocławiu i tak jednego wieczoru po pracy udałam się do sklepu Pachnący Domek mieszczący się na ulicy Ruskiej :)
O sklepie mogę powiedzieć że jest naprawdę fantastyczny - bardzo miła obsługa i dużo rzeczy od Yankee Candle i nie tylko. Jak ktoś jest z Wrocławia to pewnie wie o czym mówię a jak nie to zapraszam do odwiedzenia sklepu :)
A teraz przejdźmy do samych wosków;
Pierwszym woskiem jaki zapaliłam był A child's wish i od razu mi się spodobał; zapach jest bardzo przyjemny, nie gryzie w nos i jest bardzo delikatny, kojarzy mi się z taką świeżością podczas wiosny gdy kwitną wszystkie drzewa. Spaliłam cały i będzie to chyba wosk do którego będę często wracać. Mocne 5/5
Beach holiday zapaliłam jako drugi i pachniał jak... mydło. Zdecydowanie nie kojarzy mi się z wakacjami na plaży - wakacje chyba nie pachną mydłem? Nie kupię ponownie.
Do Beach holiday dorzuciłam trochę Peony i zapach się trochę poprawił ale szału nie było. Zapaliłam ją potem samą i z tych wszystkich to chyba najgorszy zapach. Jest bardzo intensywny i nie pachnie jak piwonia, raczej jak jej chemiczna podróbka. Gdy zapaliłam i wosk zaczął się topić to od razu zgasiłam świeczkę - zapach był nie do wytrzymania.
Po Mango peach salsa spodziewałam się dużo - bardzo lubię mango i rzeczywiście tak pachnie ale bardziej jak takie zgniłe mango i do tego zapach jest bardzo intensywny. Nie kupię ponownie.
Cóż mogę powiedzieć - zawiodłam się trochę na woskach Yankee Candle ale nie zrażam się - od teraz będę kupować delikatniejsze zapachy i będę od teraz jeszcze uważniej wąchać woski w sklepie.
A jakie są wasze ulubione woski? :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz